Gdyby taki sukces przydarzyłby się jakiemuś polskiemu sportowcowi ( piłkarzowi, koszykarzowi, bokserowi ) albo polskiemu aktorowi, to wszystkie gazety polskie informowałyby o tym regularnie na pierwszej stronie wielkimi literami. Kiedy kosmiczne sukcesy odnosi polski śpiewak, to nie wspomną tego żadne media. Ani gazety, ani telewizja, tylko czasem wieczorną porą radio. A przecież w przypadku Krzysztofa Bączyka mamy do czynienia z polskim fenomenem.
Miłośnikom opery nie muszę tłumaczyć, czym dla każdego śpiewaka jest występ na deskach Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Scena powstała trochę więcej niż 140 lat temu z ambicji nowych elit amerykańskich i od razu stała się pierwszą na świecie. Fenomen zasadza się w tym, że ciągle utrzymuje się na szczycie. Dobrze wiedzieć, że wśród genialnych artystów, wykonujących legendarne role, znaleźli się także Polacy. Po II wojnie światowej przez jakiś czas nie pojawił się żaden nasz rodak. W latach siedemdziesiątych wystąpili Teresa Żylis-Gara, Ewa Podleś, Teresa Kubiak, Wiesław Ochman. Ostatnio znów obrodziło artystami znad Wisły. W ciągu ostatnich 15 lat wyjątkowo sporo naszych rodaków podziwianych jest w tym szczególnym miejscu. Jednym z nich jest młody bas, Krzysztof Bączyk pochodzący w Poznania. Co ciekawe, to pierwszy Poznaniak, który dostąpił tego zaszczytu i jeden z niewielu naszych basów. Ostatnim basem mającym za sobą występy na tej scenie był … Adam Didur, który wystąpił z zespołem MET w latach 1908 – 1932 ponad 930 razy, z czego ponad 700 w samym Nowym Jorku. Było to jednak ponad 90 lat temu i od tego czasu, o ile mnie pamięć nie myli, żaden polski bas tam nie zaśpiewał. Warto spojrzeć na sukces pana Krzysztofa z tej perspektywy. Czym dla artysty jest słynna MET? Tym, czym dla piosenkarza Nagroda Grammy, dla piłkarza wygrana w Lidze Mistrzów, a dla innych sportowców złoty medal na igrzyskach olimpijskich. Krzysztof Bączyk śpiewał w Drezdenku i Krzyżu Wlkp. jako student, już wtedy dysponując głosem, o którym normalny człowiek mógłby pomarzyć. Do tego ma niezwykły talent aktorski, a to stawia Go dziś w czołówce światowej. Od kilku lat z przyjemnością mogłem odnotować Jego występy na najlepszych scenach operowych Europy w gronie największych śpiewaków. Po takich występach i takich recenzjach, jakie mogłem przeczytać nie dziwię się, że zadomowił się w Metropolitan Opera. W sierpniu 2024 roku usłyszymy Go w Drezdenku w ramach XXIX Festiwalu Muzyki Kameralnej im. Jarosława Bręka.
Na zdjęciu poniżej wspomnienie z roku 2012, kiedy to Krzysztof Bączyk wystąpił na naszych festiwalach w Drezdenku i Krzyżu Wlkp.
Comments