Wystąpi największy bas świata młodego pokolenia, Krzysztof Bączyk.
Krzysztof Bączyk, o czym pisałem wcześniej, już zaznaczył swoją obecność w historii polskiej muzyki. Jest pierwszym w dziejach Wielkopolski śpiewakiem, który wystąpił na deskach Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Pierwsze kroki stawiał w znakomitym chórze Jerzego Kurczewskiego, a była to dumna wizytówka Poznania, podobnie, jak chór Stefana Stuligrosza. Dopowiem jedynie, że ruch chóralny w Wielkopolski był jedną z form pielęgnowania polskich tradycji, polskiej kultury w czasach zaboru niemieckiego. Pamiętam, że w okresie moich studiów, nazwiska Jerzy Kurczewski i Stefan Stuligrosz wymieniało się zawsze z wielkim szacunkiem.
Krzysztof Bączyk, mimo bardzo młodego wieku już ma za sobą wyjątkową kartę. Ledwo ukończył Akademię Muzyczną w Poznaniu, od razu pojawiły się recenzje, o których wielu by mogło pomarzyć: ''Młody absolwent poznańskiej uczelni, warto zapamiętać to nazwisko'' – mówi Dorota Szwarcman z ''Polityki''. ''Mocny, opanowany bas z bardzo dobrą dykcją'' – pisze o Bączyku Anna S. Dębowska na łamach ''Gazety Wyborczej''. ''Jeden z największych talentów wokalnych bieżącej dekady'' – twierdzi Jacek Marczyński z ''Rzeczpospolitej''. Według Yvana Beuvarda z ForumOpera.com, Bączyk dysponuje pełnym i potężnym głosem''. Krzysztof Bączyk brał udział w rozmaitych kursach wokalnych, prowadzonych m.in. przez: Izabelę Kłosińską, Eytana Pessena, Anitę Garančę i Andrzeja Dobbera, Davida Pountneya, Adama Kruszewskiego, Waltraud Meier i wielu innych. Pierwsze kroki stawiał w operze poznańskiej. Zadebiutował w 2011 roku rolą Popa w operze ''Lady Makbet Mceńskiego Powiatu'' Dymitra Szostakowicza i od tej pory jest związany z tą sceną. Występował w spektaklach: ''Eugeniusz Oniegin'', ''Aida'', ''Wesele Figara'', ''Don Giovanni'', ''Parsifal'', ''Carmen'', ''Wolny strzelec'', ''Borys Godunow''. Krzysztof Bączyk imponuje wspaniałym głosem i grą na scenie, dorównującą największym aktorom epoki. W tym kontekście nikogo nie dziwi fakt, iż szybko został zauważony przez największe teatry świata. Występował obok najwybitniejszych artystów naszej epoki, sam stając się częścią tej elity. Tu pozwolę sobie na pewną anegdotę sprzed 12 lat, kiedy to pan Krzysztof Bączyk uczestniczył w kursie wokalnym organizowanym przez panią Antoninę Kowtunow i Jarosława Bręka. Wieczorami siadaliśmy przy stole i trochę rozmawialiśmy. Powiedziałem Jemu wówczas, że ma szansę około pięćdziesiątki zaśpiewać nawet w MET. Pomyliłem się o … dwie dekady. To moja najlepsza w życiu pomyłka. Rok później zaśpiewał w naszym festiwalu także z Szymonem Musiołem, który będzie Jemu towarzyszył przy fortepianie niebawem, bo 25 lipca z Centrum Promocji Kultury w Drezdenku. To będzie wielkie święto polskiej kultury, choć w bardzo małym, ale za to dumnym i pięknym mieście.
Wrócę do wydarzenia sprzed półtora roku, kiedy to Krzysztof Bączyk zadebiutował na największej scenie świata, nowojorskiej Metropolitan Opera. Liczył zaledwie 33 lata i wystąpił w „Cyganerii” Giacomo Puccini’ego w roli studenta Collina, a do tego spektaklu ciągle utrzymuje się inscenizacja Franco Zeffirellego. Sam artysta swoje zauroczenie dziełem wielkiego reżysera opisał w wywiadzie: „Jestem ogromnym fanem tej inscenizacji Cyganerii Zeffirellego. Scenę zalewa tyle postaci, wjeżdża tam koń, osiołek. Wszystko dopieszczone jest do ostatniego szczegółu, łącznie z dekoracjami, rzeczami na straganach, płaszczami. Jestem pełen podziwu, że ta produkcja przez tyle utrzymuje się na scenie”. Na tej scenie, oprócz „Cyganerii”, miłośnicy nowojorskiej opery mogli Go podziwiać w „Aidzie” w roli Faraona.
Co usłyszymy tego dnia na koncercie? Dużo utworów Mozarta, głównie przeboje, które w tamtym czasie śpiewała nawet ulica. Będzie też słynna aria o plotce z „Cyrulika Sewilskiego” oraz aria Mefista, a zakończymy pieśnią Moniuszki „Dziad i baba”. Jak widać dużo humoru. W imieniu organizatorów serdecznie wszystkich zapraszam, zwłaszcza że wstęp jest wolny.
Comments