Kiedy zaczynaliśmy festiwal w Drezdenku i Krzyżu Wlkp. nie przypuszczałem, że uda się ściągnąć do naszych miasteczek artystów tej klasy. Artystów, którzy są podziwiani na najlepszych scenach świata. Nie inaczej będzie tym razem i proszę zapamiętać to nazwisko: Piotr Buszewski.
Wielki popularyzator polskiej muzyki Jerzy Waldorf podkreśla, że w Polsce opera pojawiła się bardzo wcześnie, bo już za panowania Władysława IV, na początku XVII wieku. To prawda. W tamtym czasie jednak ograniczała się do niewielkiej grupy artystokracji i nigdy nie weszła „pod strzechy”. Zupełnie inaczej niż w krajach Europy Zachodniej, gdzie stworzono nie tylko system nauczania powszechnego, ale także powszechnej edukacji muzycznej. Dopiero po roku 1918 edukacja muzyczna stała się powszechna.
Dziś w wolnej Polsce znów otworzyły się przed utalentowaną młodzieżą drzwi całego świata i chyba nie ma na globie takiej sceny, gdzie nie pojawiliby się niezwykle utalentowani Polacy: Aleksandra Kurzak, Piotr Beczała, Tomasz Konieczny, Mariusz Kwiecień, Andrzej Dobber. Od niespełna pieciu, sześciu lat znów mamy wysyp, którego może nam pozazdrościć cały świat: Maria Domżał, Aleksandra Borkiewicz, Adriana Ferfecka, Joanna Kędzior, Aleksandra Olczyk, Krzysztof Bączyk, Andrzej Filończyk, Adam Kutny, Szymon Mechliński, Jakub Orliński i dzisiejszy gość Piotr Buszewski. A jednocześnie zaręczam, że wielu znakomitych artystów nie wymieniłem.
Historia polskiej wokalistyki zaczęła się dość późno. Nie słyszałem, by wśród kastratów, którzy przez niemal dwa stulecia dominowali na scenach operowych, byli Polacy. Dopiero era nowoczesna dała światu artystów wysokiej klasy. Jako pierwsza zaistniała Antonina Campi z domu Miklaszewiczówna. Wielcy polscy tenorzyści, jak mawiano jeszcze w I połowie XX wieku, pojawili się sto lat wcześniej i listę tę otwierają trzej genialni śpiewacy Władysław Mierzwiński, Tadeusz Leliwa-Kopystyński i Jan Reszke. Wszyscy zrobili znakomite kariery, a dwaj ostatni po zakończeniu karier kontynuowali równie piekną kartę jako pedagodzy. W kraju tymczasem królował Julian Dobrski pierwszy wykonawca roli Jontka w „Halce” i roli Stefana w „Strasznym dworze”. Potem przyszło kolejne pokolenie: Jan i Władysław Kiepurowie, Franco Bewal, Józef Mann. W kraju też mieliśmy znakomitych artystów: Ignacy Dygas, Adam Dobosz i Stanisław Gruszczyński. Po roku 1945 dopiero w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pojawiło się pokolenie kolejnych talentów: Kazimierz Pustelak, Ryszard Karczykowski i Wiesław Ochman. Ten ostatni jest patronem honorowym naszego festiwalu i wspiera nas od początku. Kiedy patrzy się z daleka na minione czasy uderza fakt, że wśród wielkich polskich tenorów są tacy, dla których najwięksi kompozytorzy epoki pisali utwory, a potem najwięksi dyrygenci czekali z nagraniami. Dziś pojawia się kolejne wspaniałe pokolenie, przy czym wraz z wolnością, jaka została nam dana przez Opatrzność w roku 1989 otworzyły się wrota na cały świat. Przeglądam życiorysy naszych młodych artystów i zauważam, że dziś każdy z nich uczestniczy w warsztatach z najlepszymi pedagogami.
Piotra Buszewskiego już dostrzegły najlepsze sceny operowe Europy: berlińska Staatsoper czy londyńska Covent Garden. Niebawem ma pojawić się na deskach Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Czy trzeba czegoś więcej? Mam to szczęście, że z każdym z artystów występujących w Drezdenku sporo rozmawiam. Nie inaczej jest z panem Piotrem Buszewskim. Jest pewna wspólna cecha charakteryzująca naszym artystów. Tak, jak szczególną opieką otaczał śpiewaków z Polski Jan Reszke, jak zachwalał wszystko co polskie Jan Kiepura, jak promował pieśni polskie Wiesław Ochman, tak i Piotr Buszewski zamierza pokazywać w swoim repertuarze dorobek polskich kompozytorów. To oni są prawdziwymi ambasadorami polskiej kultury. Piotr Buszewski wystąpi w Krzyżu Wlkp. z piątek 30 lipca 2021 r.. Koncert ten został sfinansowany przez Marszałka Wielkopolskiego.
Comments